wtorek, 6 marca 2012

"A co Pan Bóg na to wszystko?" (9)

"Kuszeni mirażem tronu"- Zeszyt RRN nr 44 (9)
Część 1.
W ŚWIETLE PRAWDY
Twarze iluzji (cd)

A co Pan Bóg na to wszystko? On pozostaje miłosierny w swej długomyślności.

W sztuce ludowej bywa ukazywany Pan Jezus frasobliwy, taki zmartwiony faktem, że są ślepcy, których będzie bardzo trudno uzdrowić ze ślepoty. Frasobliwy, zatroskany Jezus nad ludzką głupotą. Przecież On najlepiej wie, że te trony, to tylko wymysł ludzkich rozbujałych myśli, rozbujałej wyobraźni, pragnień niezaspokojonych. On wie, że te iluzje tronów będą się sypać. Wie jednak również, że te trony są tak zakotwiczone w ludzkich myślach, przekonaniach, iż rozpadając się będą ranić ludzkie serca.

Gdyby teraz chodził po ziemi, może by zapłakał nad bólem ludzkich serc, opłakujących te zgliszcza własnych wyniesień, jak płakał kiedyś nad Jerozolimą. Bo przecież wszystkich odkupił, tych głuptaków marzących o własnej wielkości, odkupił ich swoją przenajświętszą Krwią. I przecież wszystkich kocha. A ich ślepota i głupota nie jest przeszkodą przecież, żeby ich kochać. Raczej sprawia, że Jezus tym bardziej chce im się oddać - aby ich uratować.

Do niektórych być może powie: Chciałbym wam posłać Maryję, moją umiłowaną Matkę i Oblubienicę, aby stawszy się narzędziem mojej łaski mogła mocą mego miłosierdzia żyć w was prawdą. Tą prawdą, że w rzeczywistości nie ma żadnych tronów, są tylko przepełnione iluzjami przekonania, które rządzą ludzkim sercem. Bo tylko Ja jestem Panem - mówi Bóg - i poprzez swoją Matkę gotów jestem wam służyć, aby was z tego tak wielkiego zagubienia uratować.

"Kuszeni mirażem tronu"
Zeszyt nr 44
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2066/NK/2006

czwartek, 1 marca 2012

"...twarze iluzji tronowych" (8)

"Kuszeni mirażem tronu"- Zeszyt RRN nr 44 (8)
Część 1.
W ŚWIETLE PRAWDY
Twarze iluzji(cd)
Może być jeszcze inna twarz tronowej iluzji, bardzo ważna - pycha woli. Patrzysz na otaczający świat i właściwie wiesz, jak go lepiej urządzić. Wszystko jedno czy chodzi o miasto, rodzinę, firmę czy relacje międzyludzkie, ale czujesz, jak cię rozpiera chęć, żeby kierować. No bo oni tak mało wiedzą, mało rozumieją. Przecież powinni być tylko wykonawcami. A ty? Ty jak demiurg zajmiesz się urządzaniem tego lepszego świata. Nawet trudno ci spokojnie usiedzieć, bo tak cię coś gna, aby te pomysły, których masz pełną głowę, przekształcić w konkretne propozycje. Plany, które się sypią jak z rękawa, decyzje, które się mnożą. I znowu tak ciepło się robi w sercu, kiedy widzisz, że twoi podwładni sprężają się na twój widok, że potrafili sobie dobrać współpracowników. A wszyscy właściwie mają tylko jedno zadanie: wpatrywać się w ciebie, wyczuwać po pierwszych słowach, czego chcesz i wcielać to w czyn.

Nie są to jeszcze wszystkie twarze iluzji tronowych. Może się zdarzyć, że dostrzeżesz w sobie pociąg ku wyższym wartościom.
Legenda mówi, że Platon chciał olśnić Diogenesa, filozofa ze szkoły cyników, przepychem swego mieszkania. Ale Diogenes - który, jak wiadomo, mieszkał w beczce - deptał z poczuciem wyższości te dywany niezwykłe, niezwykły wystrój wnętrza. "Depczę pychę Platona" - powiedział. I usłyszał - "Tak, depczesz pychę Platona. Pychą Diogenesa". Bo tron nie musi być umieszczony w pięknym mieszkaniu, nie musi wiązać się z doskonałą organizacją życia rodziny czy przedsiębiorstwa. Tron może na przykład być ustawiony w beczce. Nie, dla ciebie tacy zwykli zjadacze chleba - co to szukają pieniędzy, co to szukają władzy czy jak Narcyz piękna i imponowania tym pięknem - niegodni są nawet spojrzenia.
Ty możesz mieszkać jak Diogenes nawet w beczce, ważne, żebyś miał świadomość, że jesteś człowiekiem uduchowionym. Duch - oto co ci imponuje. Nie materia, tylko duch. Duchem wznosić się nad mielizny materii. I tym duchem pokazywać, jak łatwo ci osiągać dobro, doskonałość w tym, co czynisz, dla innych czy dla Boga. Ten tron duchowy może być trudniejszy do zdobycia, więc przyjdzie się może trochę namęczyć, ale za to są wyniki. Bo twoje wyniki duchowe są na tyle niezwykłe, że gardzą nimi ci z pospólstwa, ale ty za nic masz ich opinie. Ważne, że jesteś kimś w sferze ducha, cnoty, wyższych wartości, służby Bogu.
Bogiem może być nauka, sztuka, ojczyzna, a nawet to, co uważasz za swoje życie wewnętrzne - ważne, że to ma być nie byle jaka wartość, bo ty jesteś przeznaczony do wielkich rzeczy i ciebie nie zadowolą te sprawy, które są takie zwykłe, powszednie. Na pewno znajdą się tacy, co poznają się na tym i będą wielbić twoją duchową wielkość. Być może staniesz się dla nich jak guru. To dość przyjemnie być guru i mieć świadomość, że prowadzi się innych ku szczytom. Bo ciebie tylko szczyty interesują i chcesz tym swoim pragnieniem zarazić tych, którym udało się odkryć iskrę wielkości w tobie. (cdn)

"Kuszeni mirażem tronu"
Zeszyt nr 44
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2066/NK/2006
"Maryja jest formą, w której jesteśmy duchowo kształtowani. Proces ten dokonuje się stopniowo i trwa całe życie, aż po dopełnienie się w momencie śmierci.
Gdy w chwili śmierci nie będziesz jeszcze w pełni duchowo ukształtowany, to proces ten będzie musiał dokonywać się dalej w czyśćcu.
Bóg jednak chce, byś uświęcił się, to znaczy został w pełni ukształtowany w formie, jaką jest Maryja, już na ziemi."
("Oto Matka twoja", s.68)