czwartek, 7 czerwca 2012

"Gdyby tylko pojawiała się wiara..."(17)

"Kuszeni mirażem tronu"- Zeszyt RRN nr 44 (17)
Część 2.
CHCIWOŚĆ TRONU
Tron panowania nad sobą

     Jak trudno ci sobie wyobrazić pragnienie Boga, aby cię ubogacać swoją łaską. Żeby móc skutecznie działać w twojej duszy, Bóg może stopniowo pozbawiać cię panowania nad twoją sytuacją wewnętrzną. Może na przykład uczynić twoje ciało mniej odpornym na choroby, stopniowo może zmniejszać odporność twojej psychiki na stres, napięcia, na nagłe zmiany sytuacji. Zaczyna cię męczyć praca, podejmowanie jakichkolwiek decyzji. Wszystko to oczywiście nie jest rzeczą łatwą, ponieważ ciągle tkwi w tobie przekonanie, że to jest twoje ciało, twoja psychika, toteż i ciało, i psychika powinny być ci poddane, poddane twemu panowaniu. Zapominasz, że i ciało, i dusza należą do Boga, i to On ma pełne prawo do całej twojej istoty.

     Do dziedziny podległej twemu iluzorycznemu panowaniu należy kwestia kompetencji. Wydaje ci się oczywiste, że powinieneś dążyć, aby być kompetentny w sprawach zawodowych, wychowawczych, zaradny w sprawach życia codziennego. Nawet nie myślisz, że to jest twój tron. Dopiero ktoś musiałby ci to pokazać, bo to tak przyrasta do twojej świadomości, że tworzy jedno z tobą. W tym sensie człowiek i tron jego wyniesienia tworzą jakąś integralną całość.

     Na Jeziorze Galilejskim, kiedy Jezus spał w łodzi, z pewnością Apostołowie czuli się pewni siebie (por. Mt 8,23-27). To była ich praca zawodowa. Nie zastanawiali się nad tym, że są pewni siebie, że ufają sobie. Aby ich uczynić bardziej otwartymi na słowa Jezusa, potrzebna była burza. Stali się wtedy całkiem bezradni w dziedzinie tej swojej, wydawało się - wysokiej, kompetencji. I w miarę jak przez fale żywiołu burzona była ich pewność siebie, ich tron panowania nad sobą, mogła w ich świadomości narastać wiara w jedyne panowanie Tego, którego dopiero zaczęli odkrywać nie tylko jako Mistrza, ale Pana i Władcę. W ten sposób zakwestionowanie kompetencji robi miejsce dla wiary.

     Czujesz się coraz bardziej niepewnie na swoim tronie, również gdy pojawia się bezradność w życiu duchowym. Do tej pory gdzieś w podświadomości tkwiło w tobie przekonanie, że to ty idziesz do Boga, czyli że cała sfera duchowa też powinna ci podlegać. Niepewność może teraz narastać do tego stopnia, że przestajesz wierzyć, iż z wysokości tronu wiesz w jakim kierunku iść, jak się poruszać, co robić w dążeniu do zjednoczenia z Bogiem. Brak panowania z wysokości tronu czyni cię bezradnym, zagubionym, jakbyś poruszał się w ciemnościach.

Wiara w jedyne panowanie Boga określa twój stosunek do modlitwy. Na ile wierzysz w to panowanie, na tyle wierzysz w moc modlitwy. Mówi się nieraz: wiesz, nic nie mogę dla ciebie zrobić, mogę tylko pomodlić się za ciebie. I nawet nie przypuszczamy, jak bardzo z takiej "pobożnej" wypowiedzi zionie niewiara. Bo modlitwa jawi się tu jako dodatek. A przecież twoje dłonie wyciągnięte w żebraczym geście ku Temu, od którego wszystko zależy, mogłyby zmieniać bieg historii. Gdyby tylko pojawiała się wiara, choćby tak maleńka jak ziarnko gorczycy, ale nabrzmiała pewnością, taką pewnością, jaką może mieć ktoś, kto nie ma nic, a wierzy, że otrzyma wszystko. Modlitwa błagalna, modlitwa prośby, tak mało doceniana, jest tak bardzo ważna, ponieważ ona zawsze odwołuje się do jedynego panowania Boga i to panowanie przyzywa.
(cdn) 
"Kuszeni mirażem tronu"
Zeszyt nr 44
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2066/NK/2006

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Maryja jest formą, w której jesteśmy duchowo kształtowani. Proces ten dokonuje się stopniowo i trwa całe życie, aż po dopełnienie się w momencie śmierci.
Gdy w chwili śmierci nie będziesz jeszcze w pełni duchowo ukształtowany, to proces ten będzie musiał dokonywać się dalej w czyśćcu.
Bóg jednak chce, byś uświęcił się, to znaczy został w pełni ukształtowany w formie, jaką jest Maryja, już na ziemi."
("Oto Matka twoja", s.68)