środa, 1 lutego 2012

"Kuszeni mirażem tronu"- Zeszyt RRN nr 44 (1)

"Kuszeni mirażem tronu"- Zeszyt RRN nr 44 (1)
Część 1.
W ŚWIETLE PRAWDY

„Boże, Ty otwierasz bramy swego Królestwa pokornym i małym ...” - modli się Kościół w liturgicznym dniu św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Tymczasem my wciąż jesteśmy zbyt wielcy, żeby bramy Królestwa mogły się otworzyć. My jesteśmy zbyt wielcy, a Bóg jest zbyt mały, byśmy go odkryli, zwłaszcza że zwykle nie objawia się poprzez huk grzmotów czy oślepiające światło błyskawic.

Kiedy Mojżesz rozmawiał z Bogiem na górze Synaj trzęsącej się i spowitej kłębami dymu, Bóg objawiał swą moc a lud drżał i bał się (por. Wj 19,16-25). Teraz tak się nie dzieje, nie doświadczamy tego rodzaju gwałtownych wydarzeń, które ujawniałyby naszą kruchość i całkowitą zależność od Boga. Nie zdarza się nic szczególnego i dlatego zapominamy o Nim, o Jego obecności przy nas.

Człowiek dawnych wieków, dopóki jeszcze nie zdążył zachłysnąć się techniką, żył w poczuciu zależności od Boga. Żył w poczuciu słabości, niezdolności rozwiązania wielu swoich życiowych problemów. Teraz jest inaczej - pracujesz, zarabiasz, kupujesz, urządzasz się, i… iluzja rośnie. W takiej sytuacji bardzo łatwo jest zapomnieć o Bogu, łatwo jest myśleć, że twoje życie zależy od ciebie. Od ciebie zależy, co kupisz, co zjesz, gdzie zamieszkasz - wszystko zależy od ciebie. Jesteś jak Bóg, choć wiesz, że ta twoja wielkość ma pewne ograniczenia: nie możesz żyć wiecznie, ale możesz posiadać tyle różnych zabezpieczających cię rzeczy. Nie wszystkie, bo masz ograniczoną ilość pieniędzy, ale wystarczająco dużo, by mieć satysfakcję, że panujesz nad swoim życiem. I to jest twój tron.

Ta pewność, że jesteśmy jak bogowie, jest większa i silniejsza niż możemy sobie wyobrazić. Siła tego przekonania jest proporcjonalna do naszej pychy. Własnej pychy nie możesz odkryć lepiej jak tylko poprzez relację z Bogiem w życiu codziennym. Jeśli zapominasz o Bogu, znaczy to, że jesteś pyszny, zapominasz, bo nie widzisz Go w swoim codziennym życiu, nie odkrywasz Jego obecności, Jego działania, Jego łask ...

Bóg jest za mały dla ciebie.

A Jego małość jest tak wielka, ze me możesz jej odkryć. Widzisz muchy, komary, wiele innych rzeczy, ale Bóg jest dla ciebie jeszcze mniejszy - mniejszy od komara. Jeśli nie odkrywasz Boga, to znaczy, że jest dla ciebie zbyt mały, albo inaczej mówiąc ty jesteś nad wyraz wielki.

Aby odkryć Bożą obecność, musisz przez pokorę stać się mniejszy. Gdybyś miał świadomość, że jesteś prochem, prędko odkryłbyś wielkość Boga. Mojżesz rozmawiając z Panem przemawiającym ze środka gorejącego krzewu, odkrył Jego obecność, ponieważ czuł się mniejszy od prochu (Wj 3,2-6). My wciąż jesteśmy zbyt wielcy, dlatego nie dzielimy z Nim swej codzienności, nie zauważamy Go. Jak słoń, który nie zauważa mrówki, a nawet jeśli ją widzi, to się nią nie interesuje, jest dla niego zbyt mała. Słoń mógłby odkryć mrówkę, gdyby stała się wystarczająco wielka - jak lew czy tygrys.

Tymczasem, tak naprawdę, różnica między nami a Bogiem, z którym wchodzimy w relację, jest niewyobrażalna. On jest tak wielki, że cały wszechświat nie zdoła Go ogarnąć.
Czy ten Bóg, który pragnie zamieszkać twe serce, nie patrzy na ciebie z jakimś ogromnym bólem?
Czy twoja wielkość nie jest przeszkodą, by On - tak mały - mógł ciebie zamieszkać?
Skoro jest tak mały, jak może zamieszkać ciebie, tak wielkiego?
Twoje poczucie wielkości, twój tron zamyka cię na Boga, który cię stworzył i umarł za ciebie, odkupił cię, aby cię sobą wypełnić. (cdn)

"Kuszeni mirażem tronu"
Zeszyt nr 44
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2066/NK/2006


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Maryja jest formą, w której jesteśmy duchowo kształtowani. Proces ten dokonuje się stopniowo i trwa całe życie, aż po dopełnienie się w momencie śmierci.
Gdy w chwili śmierci nie będziesz jeszcze w pełni duchowo ukształtowany, to proces ten będzie musiał dokonywać się dalej w czyśćcu.
Bóg jednak chce, byś uświęcił się, to znaczy został w pełni ukształtowany w formie, jaką jest Maryja, już na ziemi."
("Oto Matka twoja", s.68)