poniedziałek, 30 stycznia 2012

"Muszę widzieć coraz ostrzej prawdę o sobie" (35)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (35)
Część 3.
ZADZIWIENIE BOGIEM
Najbardziej uprzywilejowani (cd)

...byś mógł otrzymać od Niego łaskę tej nie zwykłej prośby "Potrzebuję Ciebie, Maryjo". Prośby, z którą On zwiąże swoje miłosierdzie.

Potrzebuję Ciebie, Maryjo, ponieważ chcę się przyznać otwarcie, że wcale nie dążę, żeby jednoczyć się z wolą Bożą, że tak naprawdę to szukam zawsze swojej własnej woli, choć w rzeczywistości, w świetle wiary, moja wola jawi się jako największe zło, a wola Boża jako najwyższe dobro. Ale i tak pozostanie to dla mnie abstrakcją.

Dlatego potrzebuję Ciebie, Maryjo, tak bardzo, abyś tę abstrakcyjną prawdę zamieniała w żywą, upragnioną przeze mnie rzeczywistość. I wierzę, że jako wybrane przez Ducha Uświęciciela narzędzie będziesz Jego mocą rodzić we mnie ten głód, ponieważ ci, co czują się najgorsi, są najbardziej kochani. Przecież możesz u Jezusa uprosić nawet najbardziej niemożliwe po ludzku rzeczy.


Potrzebuję Ciebie, Maryjo - ponieważ takie wydaje się moje powołanie - abyś stała się znakiem, który będzie objawiał mi tę prawdę, że jesteś zadziwiającym cudem Boga, że możesz uprosić, aby to, co jest przeszkodą: moje zamknięcie, Jezus uczynił szczeblem w drodze ku sobie.
Ponieważ najgorsi są najbardziej kochani.

Potrzebuję Maryjo, Ciebie, szczególnego narzędzia Bożego miłosierdzia, bo Ty, zgodnie z miłością Jezusa, kochasz gwałtowników, którzy porywają królestwo niebieskie (por. Mt 11,12). Kochasz takich szaleńców, którzy wierzą, że u Ciebie najgorsi są najbardziej kochani. A moje szaleństwo - człowieka, który zmarnował życie, którego wiara jest w strzępach, a tych, którzy go otaczają, zatruwa trądem oziębłości - pcha mnie, aby Cię prosić, aby Cię błagać o coś niewiarygodnego.

Spraw z Bożego miłosierdzia, żeby mnie nie było we mnie, żebyś Ty, Maryjo, żyła we mnie, aby mnie ocalić. Żebyś zamieszkała moje biedne, poranione serce jako Ta, która jest Ucieczką grzeszników i szczególnym narzędziem Bożego we mnie działania, Bożej łaski.

Potrzebuję Ciebie, Maryjo, ale będę potrzebował Cię w pełni, dopiero kiedy będę odkrywał, że jestem przed Bogiem żebrakiem
[ 16 Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 2559] , który nie ma nic i tak bardzo potrzebuje Ciebie, jako szczególnego narzędzia Bożego zmiłowania.

Wtedy będę mógł tylko Ciebie potrzebować, tylko tego, abyś doprowadziła mnie do swego Syna, do zjednoczenia z Nim. Ale zanim do tego dojdzie, muszę widzieć coraz ostrzej prawdę o sobie, tę prawdę, że jestem kochany właśnie dlatego, że taki niedobry, może najgorszy.
A wtedy słowa:
"Potrzebuję Ciebie" być może będę zastępował wołaniem: "Maryjo, ratuj!". Jak mała owieczka, która nie potrafi sama dalej żyć, ponieważ cała zaplątała się w cierniste krzaki, dlatego cała staje się wołaniem o ocalenie, o zjednoczenie.

I to wołanie będzie modlitwą, która zachwyci serce Boga. (Koniec tekstu)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"
Zeszyt nr 45
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2067/NK/2006

niedziela, 29 stycznia 2012

"...abyś z Nią tworzył komunię życia" (34)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (34)
Część 3.
ZADZIWIENIE BOGIEM
Najbardziej uprzywilejowani (cd)

Najgorsi - z pooraną łzami skruchy twarzą - są najbardziej kochani.

Wyznanie w Cezarei Filipowej stało się okazją do powierzenia Piotrowi przez Jezusa najwyższej władzy pasterskiej: "Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój" (Mt 16,18). Jezus zbudował swój Kościół na Piotrze.
Na tym Piotrze, który doznał cudu chodzenia po wodach jeziora by zbliżyć się do Jezusa, który otrzymał od Boga niezwykłe słowa: "Błogosławiony jesteś Szymonie" (Mt 16,17).
Na tym Piotrze, który nie wierzył w Zmartwychwstanie, który przysięgał życie oddać za Pana, gdyby zaszła potrzeba, a potem na dziedzińcu Kajfasza publicznie stwierdził, że Go nie zna. I to właśnie jego, po takim upadku Pan Jezus obdarza wyjątkową miłością.
Piotr uwierzył, że jest bardziej kochany od innych, dlatego że bardziej od innych zgrzeszył, jak to przedstawia scena po Zmartwychwstaniu nad jeziorem Galilejskim, gdy Jezus zwraca się do niego: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? (J 21,15). I pyta trzykrotnie, jakby chciał powiedzieć mu: ponieważ bardziej zdradziłeś mnie niż oni, dlatego też bardziej ciebie kocham.

Wpatrując się modlitewnie w te święte karty Ewangelii będziesz się uczył, jaki jest Jezus i jaka jest Maryja. Bo Jezus ją ukształtował na swój obraz, na swój wzór. Święte karty Ewangelii będą ci ułatwiać odkrywanie, w czyich ramionach jesteś. Ważne, żebyś się coraz mniej oddalał od tej Obecności, którą ci Jezus dał, abyś tworzył z Nią tę pełną tajemnic komunię. Komunię, jaką utworzysz z Tą, którą Jezus daje ci jako szczególne narzędzie swego nieogarnionego miłosierdzia. To Ona będzie żyła w tobie wiarą, że jesteś wybrany, w szczególny sposób, BARDZO kochany, ponieważ najgorszy i ponieważ inaczej byś się zatracił, zginął.

"Gdzie ( ... ) wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska" (Rz 5,20). Najgorsi są najbardziej kochani.

Ta prawda okaże się dla ciebie tak wstrząsająca, że jeśli otrzymasz łaskę wejścia w nią głębiej, będzie ona radykalnie przemieniać twój stosunek do Tej, która dana ci jest przez Jezusa, abyś z Nią tworzył komunię życia, niezwykłą bliskość, zwłaszcza wtedy, kiedy objawia się twoje najgorsze oblicze. To wtedy trzeba, byś korzystał z tej szczególnej miłości Jezusa do Maryi, aby u Niego wybłagać miłosierdzie, skoro najgorsi są najbardziej kochani. Aby w uzdrawiającym miłosierdziu swoim zesłał ci Maryję, to swoje umiłowane narzędzie łaski, byś mógł otrzymać od Niego łaskę tej niezwykłej prośby "Potrzebuję Ciebie, Maryjo". Prośby, z którą On zwiąże swoje miłosierdzie. (cdn)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"
Zeszyt nr 45
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2067/NK/2006

sobota, 28 stycznia 2012

"Dlaczego Piotr był tak wielkim grzesznikiem?" (33)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (33)
Część 3.
ZADZIWIENIE BOGIEM
Najbardziej uprzywilejowani (cd)
I co Jezus robi z tą załamaną, zagubioną Marią z Magdali, która tak szybko zapomniała, co mówił, która widzi tylko porażkę swego Mistrza, bo nie ma wiary dobrego łotra wierzącego, że Jezus po tamtej stronie ma swoje Królestwo. Nie wiemy, czy słyszała słowa, jakie powiedział do dobrego łotra, ale zgodnie z zasadą, że najgorsi są najbardziej kochani, ona też doświadczyła, jak przedziwny jest świat Jedynej Miłości, skoro jej, tak bardzo niewiernej, niewierzącej, Jezus pierwszej się objawił tuż po zwycięstwie swego Zmartwychwstania. A żeby jeszcze mocniej potwierdzić, jak bardzo ją kocha, mówi, aby zaniosła dobrą nowinę Apostołom: udaj się do moich braci i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego (J 20,17). Pan chce więc, aby była Jego apostołem, apostołem Dobrej Nowiny, pierwszym świadkiem Zmartwychwstania.
Maria Magdalena była tak blisko Jezusa, ale kiedy przyszedł kryzys ukrzyżowania, ta jej bliskość się zawaliła, bo wszystko runęło. Pomyśl o swoim byciu w ramionach Maryi. To twoje bycie w Jej ramionach jest takie kruche, i to nie dlatego, że Maryja mogłaby cię opuścić, ale że przy jakimś trudniejszym kryzysie ty możesz opuścić Ją. I co wtedy zrobi Maryja? Za przykładem swego Syna jeszcze bardziej będzie cię kochać. Ale będzie chciała, żebyś uznał się za grzesznika, tak jak św. Piotr Apostoł.

Dlaczego Piotr był tak wielkim grzesznikiem? To sformułowanie może wydawać się dziwne. Zło mierzy się jednak nie tylko ciężarem materii zła, ale i stopniem obdarowania miłością, stopniem wybraństwa. Jezus szczególnie modlił się za Piotra: Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara (Łk 22,31-32). Spośród papieży to jedyny, który był uczniem Pańskim, a Chrystus Pan kiedyś powiedział, że tylu chciało widzieć to, co wy widzicie i słyszeć to, co słyszycie i nie mogli (por. Mt 13,17). Być przez trzy lata z Bogiem, obcować z Nim, być obdarzonym miłością ... I po Zmartwychwstaniu został wyróżniony, dlatego że tak słaby. Spośród papieży był najważniejszym zastępcą Chrystusa i najbardziej ukochanym przez Mistrza. I trzeba powiedzieć, że choć różnie się działo na Stolicy Apostolskiej, nie zawsze w duchu Ewangelii, to żaden z papieży nigdy nie zaparł się Chrystusa. Tylko Piotr, tylko pierwszy papież. (cdn)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"
Zeszyt nr 45
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2067/NK/2006

piątek, 27 stycznia 2012

"Najgorsi są najbardziej kochani" (32)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (32)
Część 3.
ZADZIWIENIE BOGIEM
Najbardziej uprzywilejowani

Kiedy próbujesz modlitewnie wczytywać się w karty Pisma Świętego, możesz dostrzec tam wielu takich, którzy nie tylko uznali swą marność czy wielkość przestępstwa, ale na ich świadomość upadku nakładała się przepełniona skruchą wiara, że są kochani właśnie dlatego, że są tacy źli, może najgorsi.
Najgorsi są najbardziej kochani. Czy nie jest to przedziwny świat Jedynej Miłości? Choćby Maria Magdalena. Zmierza z innymi pobożnymi niewiastami do Grobu w dzień Zmartwychwstania, niesie olejki, żeby namaścić ciało Jezusa. Chce namaścić Jego zwłoki. Ale to przecież oznacza, że nie wierzy w Zmartwychwstanie. Świadczy zresztą o tym także jej zdumienie, kiedy widzi Jezusa żywego. Dla niej cały świat się zawalił w momencie ukrzyżowania, bo kiedy zawaliła się jej wiara w Tego, który przebaczył jej wszystko, to i świat się musiał zawalić. Teraz przychodzi namaścić Tego, który już odszedł, a którego tak bardzo kochała za życia. Taką przysługę oddaje się komuś, kogo się bardzo kochało, kiedy żył, a teraz pozostaje pamięć. Mówiąc językiem bardziej współczesnym Maria Magdalena przychodzi na miejsce zmarłych, na Jezusowy cmentarz. Tak dużo w niej jest uczucia naturalnego, tak mało wiary nadprzyrodzonej. A przecież Jezus tyle razy mówił, że po śmierci zmartwychwstanie. Mówił to na tyle jawnie, że ta zapowiedź dotarła do kół przedniejszych kapłanów i faryzeuszy, którzy udają się do Piłata z prośbą o postawienie straży przy grobie:
"Panie, przypomnieliśmy sobie, że ów oszust powiedział jeszcze za życia: Po trzech dniach powstanę" (Mt 27,63). Jeżeli kapłani i uczeni w Piśmie pamiętali o zapowiedzi Zmartwychwstania, to ta świadomość musiała istnieć u Apostołów i pobożnych niewiast, które usługiwały im ze swego mienia (por. Łk 8,3). Ale nie wystarczy pamiętać, mieć świadomość tego, co Jezus mówił. W obliczu tego zawalenia się świata Marii Magdalenie zabrakło żywej wiary, która by zmieniła jej postawę i zachowanie. Przecież Zmartwychwstałego nie trzeba namaszczać, bo On żyje. Ale dla niej nie żył.

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"
Zeszyt nr 45
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2067/NK/2006

poniedziałek, 23 stycznia 2012

"Nic już ich dzielić nie będzie" (31)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (31)
Część 3.
ZADZIWIENIE BOGIEM
Potrzebuję ciebie(cd)

Może się to komuś wydać dziwne, ale modlitwą miłości są właśnie te słowa: Potrzebuję Ciebie, Boże. Potrzebuję tak bardzo. Można tę modlitwę odnaleźć w poszukującym wędrowaniu, jakim stało się życie św. Benedykta Labre [14. Św. Benedykt Józef Labre, ur. 1748. Wędrował gościńcami Europy odwiedzając miejsca pielgrzymkowe. Zmarł 16 kwietnia 1783 r. w Rzymie ]
Pielgrzymował od kościoła do kościoła i szukał. Choć Bóg był tak blisko, tuż, w tabernakulum. Ale on przemierzał tyle krajów, bo w tym poszukiwaniu wyrażał się głód Boga, wyrażała się modlitwa "Potrzebuję Ciebie".

Poszukiwanie Boga i modlitwa "Potrzebuję Ciebie", jeżeli intensyfikują się do poziomu głodu, stają się jednym. Z czasem narastają w swej intensywności do tego stopnia, że już nic się nie liczy. Nie liczy się otaczający świat, tylko ta piekąca serce udręka poszukiwania Boga, wołanie do Jezusa: Spraw, by Maryja żyła we mnie coraz intensywniejszym błaganiem: "Potrzebuję Ciebie".

Może tę sytuację pomóc zrozumieć scena opisana przez św. Teresę z Lisieux [15. Por. Proces Apostolique, p. 488. ] ukazująca Jezusa na szczycie schodów i małe dziecko, które próbuje wdrapać się na te schody i nie potrafi, ciągle się zsuwa. Ale to dziecko wykonuje na raz dwie czynności: próbuje się wdrapać, a jeszcze bardziej próbuje wpatrywać się w oblicze Jezusa. I to wpatrywanie się jest oczekiwaniem, jest głośnym czy niemym wołaniem: Potrzebuję Ciebie. Tak długo ten maluch będzie wołał: Potrzebuję Ciebie, aż Jezus sam zejdzie po schodach i weźmie go na swe ramiona. I zjednoczy się z nim w ten sposób. Bo skoro to Jego zejście było odpowiedzią na głód dziecka, na taką potrzebę, która stawała się głodem Jego zejścia, to potem kiedy przygarnie je do siebie, kiedy będzie trzymał je w swych ramionach, nic już ich dzielić nie będzie.

piątek, 20 stycznia 2012

"Żyjesz po to, żeby kochać Boga" (30)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (30)
Część 3.
ZADZIWIENIE BOGIEM
Potrzebuję ciebie(cd)

Święci czuli się najgorsi, to znaczy najbardziej obdarowani, ponieważ nawet jeśli w ich życiu było mało niewierności wobec łaski, to jednak - jak św. Teresa od Dzieciątka Jezus - mogli uważać, że Bóg darował im tak wiele, ponieważ zachował ich, osłonił przed upadkiem. [13. "Wiem, że Jezus odpuścił mi więcej niż Magdalenie, gdyż mnie przebaczył z góry, nie pozwalając mi upaść". Rękopis A, 38v§. [Manuscrit A,38vol. ] To też jest według św. Teresy z Lisieux darowanie.

Co zatem Pan Bóg robi, żeby więcej tych darów swoich ci udzielać? Po prostu pokazuje ci poprzez światło swej miłości coraz to dalsze obszary mroku, jakby chciał zapytać: Czy chcesz, żebym i to ci darował, przebaczył?

Nie żyjesz po to, żeby być lepszym, bo skoro lepszym, to mniej potrzebującym przebaczenia, mniej potrzebującym darowania. Żyjesz po to, żeby kochać Boga przyjmując coraz więcej Jego darów, a to znaczy, że będziesz odkrywał coraz bardziej swe niedoskonałości, swe zranienia, niewierności. I On, ten Boski Lekarz będzie się cieszył, że coraz więcej może cię opatrzyć, czyli obdarować, że może opatrzyć twoje rany spowodowane przez grzech, że może ci przebaczyć.

Chcesz Boga uszczęśliwić, to mów Mu, że stale Go potrzebujesz: Potrzebuję Ciebie, Boże. Święci to ci, którzy stale potrzebują Boga, ponieważ każda chwila ich życia naturalnego i nadprzyrodzonego była podarowana, czy darowana w sensie przebaczenia. Przecież święty w ostatnich fazach życia widzi tak wyraźnie swoją marność, że ciągle woła:
Potrzebuję Ciebie, Boże, ciągle potrzebuję Twego przebaczenia, potrzebuję Twego miłosierdzia, stale.

Skoro powołujesz mnie na drogę zjednoczenia z Tobą, po śladach św. Juana Diego, to Twoje wezwanie pokazuje mi z narastającą ostrością kontrast między moim zbrukaniem, niewiernościami a Twoją niewyobrażalną świętością. Z przepaści tego coraz głębiej odkrywanego kontrastu wołam do Ciebie, Jezu: Pochyl się nade mną w tym swoim niezwykłym narzędziu, jakim jest Maryja, aby Ona mogła żyć we mnie.
Żyj we mnie, Maryjo, potrzebuję Ciebie, Niepokalana Matko, abyś swoją obecnością oczyszczała moje, tak bardzo skalane chciwością wyniesienia myśli.
Żyj we mnie, potrzebuję Twego niepokalanego działania oczyszczającego moją wolę zatrutą pożądaniami, oczyszczającego moje chcenie, zanurzone tak bardzo w tym, co doczesne.
Żyj we mnie, potrzebuję Twojej niepokalanej obecności w moich, tak ciekawych tego świata oczach, aby nie lepiły się tak bardzo do tego, co zmysłowo piękne.
Żyj we mnie, potrzebuję Twojej niepokalanej obecności w moich ustach, przyjmujących przecież najświętsze Ciało Twego Syna, a zbrukanych osądzaniem, narzekaniem, ranieniem innych.
Żyj we mnie, potrzebuję Twojej niepokalanej obecności w moim słuchu, byś go uwalniała od Zgiełku tego świata, bym się nie zagubił bez tak potrzebnej mi ciszy wewnętrznej.
Żyj we mnie, potrzebuję Twojej niepokalanej obecności w mym dotyku, aby nie szukał przyjemności, ale pozwolił Ci dotykać innych Twoją niepokalaną miłością. Aby nie szukał przyjemności w kształtach, kolorach, dotknięciach, w tym, co nazywam miłością, a co nią nigdy faktycznie nie było i nie będzie.
Żyj we mnie, potrzebuję Twojej niepokalanej obecności w moich zmysłach smaku i węchu, które potrafią mnie tak zniewolić i duchowo zdegradować, mimo że moja dusza została tak bardzo wyniesiona, powołana do tej niezwykłej godności świątyni Twego Syna.
Żyj we mnie, potrzebuję Twego oczyszczającego działania w całej mej istocie, często pełnej lęku, stresów, smutku, niepewności, poranionej i obolałej od chciwości wyniesienia i od walenia się moich tronów. W całej mej istocie, która nieustannie potrzebuje Twoich pełnych miłości, uzdrawiających ramion.

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"
Zeszyt nr 45
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2067/NK/2006

czwartek, 19 stycznia 2012

"Miłość sięga do głębi przepaści zła. " (29)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (29)
Część 3.
ZADZIWIENIE BOGIEM
Potrzebuję ciebie(cd)

Jeśli miłość wyraża się obdarowaniem, to ci, których życie napiętnowane jest szczególnym złem - gdy winy swe obmyją skruchą - są najbardziej kochani. Miłość sięga do głębi przepaści zła. Miarą miłości jest ta głębia przepaści zła, którą ona chce wypełnić sobą. A jeśli przyjdzie na ciebie taka chwila, że zajrzysz do głębi przepaści swojej nieprawości i zobaczysz, że to twoje zło zdaje się nie mieć końca, to pomyśl, jak bardzo możesz uszczęśliwić Boga. Ty, który jesteś może najgorszy, jeśli obmyjesz skruchą te swoje prawie niekończące się winy, ściągniesz na siebie największą lawinę miłości Bożej.

Może patrzysz w tę przepaść, przyglądasz się temu: zawsze było tak czarno i znowu jest tak czarno, i wiem, że sam z siebie tego nigdy nie zmienię, zawsze będzie czarno, jeszcze bardziej ... Ta nieprawość tak cię do siebie przykuwa jak jakiś zły czar. A przecież wystarczy zwrócić się ku Jezusowi, wystarczy kilka słów pełnych szczerego żalu, aby nawet ktoś, kto zmarnował wszystko, zmarnował całe życie, mógł osiągnąć świętość. Jeśli tylko zawołasz: Potrzebuję Ciebie, Twego miłosierdzia, nieskończonego, to fale miłosierdzia zaleją tę bezdenną przepaść twego zła.
Mamy prawo domyślać się, że skoro Maryja tyle razy w najważniejszych momentach zapamiętywała słowa Jezusa, to i te słowa, które padły z krzyża, w szczególny sposób zostały objęte Jej miłującą pamięcią. Ona jedna musiała dostrzec ów niezwykły cud miłosierdzia Boga, kiedy łotr wiszący na krzyżu obok Jej Syna nie zwątpił w Jego miłosierdzie, a Jezus zapowiedział mu tak szybkie wejście z Nim do chwały.

Tak bardzo pragnę zwrócić się do Ciebie, Jezu, abyś posłużył się Maryją, niezwykłym swym narzędziem, Tą, o której Jan Paweł II powiedział, że jest pamięcią Kościoła. Ona żyła pamięcią tych niezwykłych słów łotra i niepojętej Twojej odpowiedzi, której nie da się zrozumieć bez wiary. Pomny na to, proszę Cię, Jezu, abyś Maryję, Tę, która zawsze była żywą pamięcią słów Twoich, uczynił narzędziem swej łaski w moim życiu. Żebym mógł się odwoływać do tych słów skierowanych do łotra, które Ona usłyszała pod krzyżem i żeby te słowa niosły mi - w tych chwilach, kiedy gubię się, upadam, ocieram się o rozpacz - tak upragnioną nadzieję. (cdn)
"Przedziwny świat Jedynej Miłości"
Zeszyt nr 45
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2067/NK/2006

środa, 18 stycznia 2012

"Możesz nieustannie uniżać się w skrusze" (28)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (28)
Część 3.
ZADZIWIENIE BOGIEM
Potrzebuję ciebie(cd)

Istnieją różne formy obdarowania człowieka przez Boga. W każdej z nich może On na twoją prośbę posłużyć się Maryją jako szczególnym narzędziem swojej uświęcającej woli. Bóg może spełnić twoją prośbę, tę, która wyraża całą twą bezradność w zwykłej, codziennej doczesności, ale najbardziej się cieszy, kiedy Go prosisz o to, co najważniejsze - aby cię uświęcił. Właśnie takiego, który po ludzku nie ma żadnych szans na to.

Istnieje również inna, szczególna forma obdarowania przez Boga. Zastanawiające jest, że w wielu językach w słowie "darować" w sensie "przebaczać" przewija się motyw daru. Bóg może podarować ci dług, dług twoich grzechów. Czy umorzony dług nie oznacza obdarowania? Im więcej grzechów Bóg ci darowuje, tym bardziej powinieneś czuć się wdzięczny za ten dar i tym więcej za to Go miłować. Słowa Pana Jezusa skierowane do faryzeusza Szymona można i tak wyrazić: ten, komu wiele się darowuje (grzechów), ten wiele miłuje (por. Łk 7,47). Zrozumienie tej niezwykłej prawdy o różnorakim obdarowaniu przez Boga może zaowocować chrześcijańskim optymizmem w obliczu zła, własnego czy innych, którego widok normalnie mógłby przygniatać.

Nad światem rozlewa się niepojęty ogrom miłosierdzia. Nad konfesjonałem, przy którym klękasz, a nawet w każdym momencie życia, kiedy stajesz skruszony w nagiej prawdzie przed Bogiem, rozlewają się obfite strugi obdarowań. Chcesz Bogu sprawić radość, poproś Go: Potrzebuję Ciebie, abyś mi przebaczył. I dokonuje się cud obdarowań, którego nie widać, bo tego się nie da zarejestrować, nie da się pokazać. A ponieważ każdy człowiek jest grzesznikiem, jak pisze św. Jan Apostoł (por. 1J 1,8), to jak długo będzie sprawowany sakrament darowania (grzechów), tak długo świat będzie podnoszony, dźwigany z upadków i tak długo powinno się z każdego ludzkiego serca wydobywać dziękczynne wołanie:
Dziękuję Ci, że mi stale przebaczasz. Ponieważ nie jesteś jak Maryja nieskalany, możesz nieustannie uniżać się w skrusze i w ten sposób otrzymywać dar nie zwykły, często niedoceniany.

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"
Zeszyt nr 45
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2067/NK/2006

wtorek, 17 stycznia 2012

"Boska miłość obdarowuje." (27)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (27)
Część 3.
ZADZIWIENIE BOGIEM
Potrzebuję ciebie

Bożą miłość można przedstawić obrazowo w postaci spiętrzonych fal miłości, która chce się rozlać, chce rozlewać się nad ludzkością, nad każdym człowiekiem, nad tobą.
Czasami nie ufasz Bogu, ale przecież Bóg, jeżeli jest miłością, nie może nie kochać. A kochać to znaczy udzielać się. Bóg wyszukuje takie dusze, które Go potrzebują i one stanowią dla Niego przedmiot szczególnego umiłowania.
Boska miłość obdarowuje. A miłość człowieka nie może nic Bogu dać oprócz Jego darów.

Taka sytuacja miłowania wydaje się paradoksalna, ponieważ u Boga wygląda ona zupełnie inaczej niż między ludźmi. Człowiek kochając chce obdarowywać tych, których kocha. Cieszy się, kiedy może prezenty jakieś kupić, kiedy widzi błyszczące oczy ukochanego, który właśnie otrzymał coś, czego tak bardzo pragnął. Tak jest między ludźmi, którzy obdarowują się świecidełkami różnych, faktycznie iluzorycznych, podarków - bo i te kwiaty zwiędną, i to, co otrzymałeś na imieniny albo na święta po jakimś czasie przestanie cię interesować, zrutynizuje się. A w kontakcie z Bogiem jest inaczej.
Jeśli głębiej spojrzysz w świetle wiary na swoją relację z Tym, który jest Jedynym Panem, nieskończonością, to w pewnym momencie dotrze do ciebie, że tego prawdziwego Boga nie można obdarować, niczym. Można tylko Go kochać - przyjmując. Przyjmując, ponieważ tak przedstawia się prawda tej relacji. Ty nie masz Jemu nic do dania, co nie byłoby Jego własnością. A jednocześnie możesz ciągle otrzymywać od Niego. Ale musisz chcieć być obdarowany, bo Bóg nigdy nie będzie się narzucał.

Takim niezwykłym darem może być Maryja, jeżeli odczuwasz powołanie do życia w bliskości z Matką Pana - Maryja, szczególne narzędzie działania Jego miłosiernej łaski w twojej ciągle zbrukanej duszy. Na miarę zagrożeń, zamknięcia na łaskę, trudności wołaj z głębi zagubionego serca: Potrzebuję Ciebie, Maryjo - stale - tak bardzo. Potrzebuję, abyś żyła we mnie jako dar miłosierdzia Twego Syna, który tak bardzo chce zjednoczyć się ze mną. (cdn)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"
Zeszyt nr 45
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2067/NK/2006

niedziela, 15 stycznia 2012

"...bo powrót zaczyna się natychmiast" (26)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (26)
Część 3.
ZADZIWIENIE BOGIEM
Bliskość przerywana oddaleniami(cd)

Jest to przedziwny świat, i to w podwójnym tego słowa znaczeniu. Przedziwny, ponieważ ogarnia cię przedziwna rzeczywistość Jedynej Miłości, zawsze cierpliwej, zawsze zatroskanej, ale i ten twój świat, ta twoja rzeczywistość jest przedziwna, bo wciąż się gubisz, grzeszysz. I czy to dlatego, że musiałeś się zagubić, musiałeś zgrzeszyć? Czy ktoś cię do tego siłą zmusił? Nie wiadomo, czy to nazwać przedziwną głupotą, czy przedziwną niewiernością.
To też są dziwy, tylko widziane z drugiej strony. Dziwny jest świat ludzkiej głupoty i niewierności. Jest naprawdę coś przedziwnego w tej sytuacji - bo jeśli przyjąć dosłownie, że sam chciałeś się zagubić, że nikt ci nie kazał ani nikt cię nie zmuszał, to jak zrozumieć, że jesteś najbardziej kochany? Bo Maryja wie, że jesteś takim zagubionym dzieckiem, zagubionym z własnej winy.

A co robi Mama, kiedy widzi, że dziecko się zagubiło, zbuntowało, uciekło? Wychodzi i szuka go, żeby je przyprowadzić z powrotem. Ona zna swoje dziecko tak dobrze, że nawet ono samo tak siebie nie zna. Wie, że nie będzie chciało wracać, że znów zacznie się wykręcać. Nie pyta więc o nic, bierze je na ręce i niesie.
I sytuacja jest przedziwna, bo Maryja pożycza mu swoich nóg, swoich rąk i jakby za nie, za to swoje dziecko wraca. Za nie jest posłuszna, użycza mu swojej woli. To są dziwy - będziesz bez swoich rąk, bez swoich nóg. Jej nogi, Jej ręce będą stawały się twoimi.

I właściwie od razu mógłbyś zacząć dziękować, bo powrót zaczyna się natychmiast, kiedy tylko uznasz, że jesteś tym najgorszym, który kolejny raz odrzucił bycie w Jej ramionach, odszedł, zagubił się. Już w tej chwili mógłbyś dziękować, że Ona obejmuje cię swymi ramionami, kiedy uczysz się, pracujesz, modlisz się, patrzysz na Najświętszy Sakrament. Bo przecież przez ten jeden moment znów jesteś w Jej ramionach, choć za chwilę znów odejdziesz, bo nie jest wcale pewne, że w ogóle chcesz być w Jej ramionach.

Przedziwny jest ten twój świat, bo kiedy jesteś tak niesiony, dźwigany, ratowany - za wszelką cenę - to zapominasz nawet podziękować, zapominasz chociaż się przyznać, że jesteś tak nie dobry i że Ona cię takiego kocha. A dlaczego zapominasz? Czy to nie dziwne? Ona niesie cię, chociaż wie, że nie może cię przymuszać, że nie może cię do siebie przywiązać, że to bycie w Jej ramionach musi być dobrowolne, a jeżeli dobrowolne, to Ona wie, że za chwilę odejdziesz od Niej, żeby znowu grzeszyć. Ale Jej miłość przewyższa wszystko, co możesz wykombinować, żeby uciec. Ona cię zawsze odnajdzie.

Wiem, że jestem jak syn marnotrawny, wracam i znowu odchodzę, ciągle się gubię. Buntuję się, uciekam. Ciągle nie wierzę w Twoją miłość. Wydaje mi się, że już będzie dobrze, kiedy zaczynam wierzyć w siebie, że już te powroty się skończą. Zapominam, że to jeszcze jedna iluzja, która mnie oplątuje.
Myślę o Tobie, Jezu, jako o Dobrym Pasterzu, który nie raz chodziłeś za zagubioną owcą, który Piotrowi kazałeś przebaczać aż siedemdziesiąt siedem razy.
Będę więc zwracał się do Ciebie, ja, ten niepoprawny syn marnotrawny, abyś mi okazywał swoją miłość przez Maryję, która jest szczególnym kanałem Twojej miłości do tych ciągle gubiących się dzieci.
Będę Cię prosił, żebyś posługiwał się Nią jako szczególnym narzędziem swej łaski, tak by Ona sama Twoją miłością żyła we mnie.
A kiedy się zagubię, by żyła we mnie wiarą, że Ty jesteś zakochany w łotrach i nadzieją, że zawsze mnie przyjmiesz i przebaczysz.

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"
Zeszyt nr 45
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2067/NK/2006


sobota, 14 stycznia 2012

"Jesteś jak zagubione dziecko" (25)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (25)
Część 3.
ZADZIWIENIE BOGIEM
Bliskość przerywana oddaleniami(cd)

Przedziwne jest to twoje bycie w ramionach Maryi, bo te rozmaite rozproszenia czy pokusy przeciwko wierze, czystości, nadziei mogą być tak bardzo natarczywe. Tobie się wydaje, że nie powinno tak być, bo przecież jesteś w Jej ramionach, a jednak czujesz się nieraz tak udręczony, tak bezradny i tak bezsilny. W końcu może zrozumiesz, iż Maryja oczekuje od ciebie nie tylko cierpliwości, nie tylko zaakceptowania swojej słabości i bezradności, ale chciałaby dużo więcej. Chciałaby, żeby to wszystko stało się powodem do jeszcze pełniejszego oddania się Jej, pełniejszego zdania się na Nią. Przecież masz stale wypływać na głębię, to znaczy, że twoje bycie w Jej ramionach ma narastać i pogłębiać się. A to dokonuje się przede wszystkim w sytuacjach trudnych, które kwestionują twoją wiarę w siebie.

Bo przecież jeśli się dokładniej temu wszystkiemu przyjrzeć, to z twego bycia w ramionach Maryi niewiele wychodzi. Niby chcesz być w Jej ramionach, czy raczej c h c i a ł b y ś b y ć, ale sam się dziwisz, że ciągle jesteś gdzieś obok, gdzieś poza. Niby chciałbyś być wierny, posłuszny, poddany, a wciąż chodzisz swoimi drogami, nawet nie wiesz kiedy, odchodzisz gdzieś w bok i już cię nie ma. Naprawdę nie wiadomo co z tym robić - bo i chcesz wrócić, i nie wiesz jak. Podejmujesz wysiłki, jesteś jak zagubione dziecko, które gdzieś zaplątało się w chaszczach i nie może wyjść. Nie potrafi - szarpie się, krzyczy, hałasuje, woła bezradne. Ale też nie jest w końcu pewne, czy rzeczywiście chce wrócić. A może zaplątało się celowo i teraz tylko udaje, że mu źle, a tak naprawdę jest mu wygodnie żyć skupiając się na sobie. A jeszcze jak sobie pomyśli, że inne dzieci, które są w ramionach Maryi, tyle muszą się napracować, jest im też trudno ... Tak naprawdę nie wiadomo, czy chciałoby być równie szalone. (cdn)

piątek, 13 stycznia 2012

"...gdy chcemy być wierni Bogu" (24)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (24)
Część 3.
ZADZIWIENIE BOGIEM
Bliskość przerywana oddaleniami

Kiedy słabnie odczuwalny kontakt z Maryją, w naszym byciu w Jej ramionach zaczynają pojawiać się trudności. Kontakt woli Bożej z wolą naszą można ująć w symbolice zamkniętych lub rozwierających się nożyc. Kiedy nożyce są zwarte, Maryja przychodzi do nas jakby na sposób ludzki. Odczuwamy Jej bliskość, czujemy, że nas kocha, że jest przy nas, kiedy się modlimy czy pracujemy. Może nie zawsze jest to tak mocne, jakbyśmy chcieli, ale jednak na tyle wyraźne, że jakoś nas porusza, mobilizuje. Z czasem nożyce zaczynają się jednak rozwierać, bo Maryja chce nieść nas w swoich ramionach w sposób właściwy Jej naturze, a więc nie cielesny, tylko duchowy. A wtedy nasza cielesność rejestruje pustkę, w której gdzieś głęboko ukryta jest niewidoczna, nieodczuwalna Obecność. Dusza jest w ramionach Maryi, ale nie ma w nas świadomości, że tak jest, że to się dzieje.

Św. Jan od Krzyża pisze, że dusza może być zatopiona głęboko w modlitwie, podczas gdy natura cielesna podlega rozproszeniom, bo rejestruje pustkę [ 11. Por. Noc ciemna, I, 4 ], w którą łatwo wdzierają się różne myśli, czasami grzeszne, czasem po prostu przyziemne. Św. Jan od Krzyża mówi o związanej z tym nieczystości duchowej i podkreśla, że takie problemy pojawiają się najczęściej wtedy, gdy chcemy być wierni Bogu. To mogą być pokusy przeciwko wierze, nadziei, czystości albo też jakieś myśli, które same w sobie nie są złe, ale stanowią pewną niewierność wobec bycia w ramionach Maryi. To tak jakbyś był w ramionach Tej, która niczego bardziej nie pragnie jak odtwarzania w tobie wizerunku swego Syna, a ty zajmujesz się czymś innym, jakbyś był odwrócony - czy to jest jeszcze bycie w Jej ramionach? Oczywiście, jeśli to twoje rozglądanie się naokoło jest nieuświadomione, jeśli uświadamiasz je sobie dopiero w trakcie, to jakoś nie niszczy zupełnie tego skarbu, jakim jest twoja komunia z Jedyną Miłością. Niszczy go to, co jest dobrowolne, kiedy tak jak byś się znudził byciem z Jedyną Miłością i szukasz jakichś małostek, oglądasz się za tym, co nie jest [12. Por. słowa Pana Jezusa wypowiedziane do św. Katarzyny ze Sieny. Bł. Raimundo de Capu a, Biografia de Santa Catalina de Siena, Vergara 1926, s. 61. ] (cdn)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"
Zeszyt nr 45
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2067/NK/2006

czwartek, 12 stycznia 2012

"Cały świat wiary jest widzeniem w inny sposób" (23)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (23)
Część 3.
ZADZIWIENIE BOGIEM

Świat Jedynej Miłości, jaki proponuje ci Maryja, jest rzeczywiście przedziwny. Jeszcze nie raz będziesz się dziwił, że w tym świecie, w który jesteś zagarniany przez Jej ramiona, wszystko jest jakby na odwrót, że są same dziwy. Bo jeżeli Bóg wkracza w życie człowieka, doświadczenie Jego obecności wywołuje w człowieku zdumienie.
Cały świat wiary jest widzeniem w inny sposób, w tym znaczeniu widzenie w świetle wiary przerasta rozum, wydaje się niepojęte. Gdyby Bóg nie zdumiewał, nie mógłbyś Go dostrzec. Oczywiście, możesz nie dostrzegać dziwów Boga, ale to nie oznacza, że Bóg nie jest zdumiewający, tylko że zadziwiająca jest twoja ślepota.

Dla nas najbardziej zdumiewające w Bogu są Jego upodobania, jego gust. Bo kocha to, co w oczach człowieka nie warte jest kochania. Bóg kocha to, co marne i odrzucone w oczach świata. Ewangelia jest pełna paradoksów, które są jakby echem prawdy, że jeżeli nigdy nie zdumiałeś się Bogiem, znaczy to, że Go nigdy tak naprawdę nie spotkałeś.

To zdumienie Bogiem może być nawet gorszące dla twego ludzkiego patrzenia, twojego ludzkiego myślenia. Starszy syn jest zgorszony ojcem, że taki dziwny, że cieszy się z tego, z czego należałoby się raczej smucić patrząc po ludzku. Robotnicy trudzący się od rana zgorszeni są postawą gospodarza, który tym nierobom pracującym tylko jedną godzinę wypłaca również po denarze.
A kiedy ten zadziwiający Bóg pozwoli, że będziesz zbliżał się ku zjednoczeniu z Nim, odkryjesz, że otacza cię stale ta dziwna - bo tak całkowicie inna niż świat - Miłująca Obecność.

Odkryjesz jeszcze inny świat, świat Bożego upodobania. Bóg kocha to, co marne i odrzucone w oczach świata, bo to, co marne i odrzucone potrzebuje Boga, objęte jest szansą otwierania się na przedziwną Miłość. Ale przecież był Ktoś, kto me był marny, godny odrzucenia czy skalany, a kto stał się największym dziwem Boga. To Jego Niepokalana Matka, która cała jest otwarciem się na miłość Syna, która zanim stała się Matką, przedtem stała się Jego Oblubienicą.

Jedyną istotą, w której Boży Syn mógł znaleźć godne dla siebie miejsce. Gdzie mógł być w pełni sobą, gdzie mógł kochać bez miary. Gdzie On, będący z samej definicji Miłością, tą miłością obdarzał w sposób tak pełny, że ten przedziwny świat Jego miłości do Maryi nigdy nie będzie przez nas do końca odkryty. I swoim szczęściem przebywania w tej do końca niepokalanej duszy chce się podzielić z tobą. Pragnie, abyś choć trochę odkrył z tego szczęścia, jakie On przeżywa w obcowaniu ze swoją umiłowaną Matką. Dlatego nieraz będzie ci Ją posyłał jako największą miłość swego Serca, abyś patrząc na Nią mógł stopniowo coraz więcej być ogarniany tym przedziwnym światem Jedynej Miłości. (cdn)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"
Zeszyt nr 45
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2067/NK/2006

środa, 11 stycznia 2012

"Chodzi o to, żeby pojawiło się twoje fiat" (22)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (22)
Część 2. WSZYSTKO INACZEJ
Gobeliny (cd)

Tutaj na ziemi żyjemy przecież nieustannie w zagadce. Wiara jest ciemnością, czy więc można się dziwić, że wszystko widzimy jakby w ciemnościach? Wypłynięcie na głębię oznaczałoby, że w tym byciu w ramionach Maryi konieczne jest poddanie twego wzroku i twojego rozumu przed Bogiem, że być może nie będziesz rozumiał nic z tego, co Bóg tka w twoim życiu, ponieważ widzisz tylko lewą stronę gobelinu. Chodzi o to, żeby pojawiło się twoje fiat, zgoda na to, żeby poprzez bycie w Jej ramionach Maryja prowadziła cię w sobie wiadomy sposób, aby realizował się Boży zamysł, którego przecież ty, taki bezradny, taki grzeszny, nigdy nie będziesz w stanie pojąć tu na ziemi.

Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci (Łk 5,5) - mówi św. Piotr, choć po ludzku patrząc on, rybak dobrze znający swoje rzemiosło nie widzi szansy powodzenia. Kiedy pojawiają się po tej lewej stronie gobelinu supły, które dla ciebie wyglądają jak porażka, może warto pomyśleć, że tak naprawdę to, co Pan Bóg robi, widzisz tylko jakby po omacku. A po przeciwnej stronie gobelinu On tka przedziwne dzieło twego zjednoczenia z Nim, tka przedziwne dzieło, najtrudniejsze ze wszystkich, dzieło twego uświęcenia.

Patrząc na tę misterną pracę, jakiej Chrystus dokonuje tkając gobelin twego życia, warto dostrzec ukrytą w tym niezwykłym dziele miłość Chrystusa do Maryi. To poprzez Maryję, umiłowane narzędzie swej łaski On tka w cudowny sposób gobelin twego życia. Z twojej jednak strony musi być odpowiedź na Jego działanie, skoro każde działanie Boże domaga się zawsze współpracy. Ale ty jesteś tak nieporadny, tak skupiony na sobie i tak mało rozumiejący z tej tajemnicy gobelinu, że może masz chęć spontanicznie prosić Jezusa, aby - skoro zechciał wybrać Maryję jako niezwykłe narzędzie swojej miłości do ciebie - pozwolił Jej, by żyła w tobie odpowiedzią na ten cud, jakiego jesteś świadkiem i prawie nie rozumiesz, nie potrafisz być zań wdzięczny.

Chodzi o to, żeby Maryja jako Ta, którą Bóg posyła jako znak i jako narzędzie swego uświęcającego działania, pozwalała ci odkrywać te dziwy, jakie On tworzy w twoim życiu. Aby pozwoliła ci odkrywać, jak przedziwny jest świat Jedynej Miłości, Boga, który zdaje się zachęcać cię, abyś otwierał się na Jego miłosierną łaskę poprzez zesłany ci dar, Maryję i prosił: Potrzebuję Ciebie, Maryjo, tak bardzo. (cdn)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"
Zeszyt nr 45
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2067/NK/2006

wtorek, 10 stycznia 2012

"Czyż nie przypominasz małego dziecka..." (21)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (21)
Część 2. WSZYSTKO INACZEJ
Gobeliny (cd)

Czyż nie przypominasz małego dziecka, które na podłodze raczkuje i przygląda się, jak Mama haftuje skomplikowany wzór jego drogi do Boga, Boży gobelin? A gobelin widziany od spodu wygląda zupełnie inaczej niż z perspektywy oczu Mamy. Dziecko obserwujące Jej pracę może zupełnie nie rozumieć, co ten niezwykły gobelin przedstawia, może nawet widzieć pewną dysharmonię w tym, co Ona robi. Może się zagubić i w tym zagubieniu uważać, że Maryja się pomyliła, że źle dobrała kolory, że wszystko jest nie tak, jak być powinno.

I to jest sytuacja prawidłowa, gdy twoje bycie w ramionach Maryi ma wypłynąć na głębię. Maryja, którą Bóg przynosi ci jako najpiękniejszy kwiat swojej miłości, jako swoje arcydzieło tkania duchowego gobelinu przez te wszystkie lata Jej życia na ziemi, w tym tkaniu gobelinu twego życia wewnętrznego jest dla ciebie tajemnicą. Wszystko jest owiane tajemnicą, bo Ona jest Matką i Królową. A czymże ty jesteś ...

Ale może się zdarzyć, że kiedy przez skruchę otworzysz się na działanie Bożej łaski, Maryja z woli swego Syna uchyli rąbka tajemnicy tego, co czyni Bóg w twoim życiu. Może ukaże ci misterny gobelin twego życia od strony Bożej, tak jak go widzi Bóg, czy raczej jak nam się wydaje, że Bóg widzi. To, jak naprawdę Bóg widzi gobelin naszego życia, owiane jest tajemnicą, Bóg może jednak stworzyć w nas pewne wyobrażenie, korespondujące z Jego widzeniem naszej sytuacji. Ale nawet i wtedy nie wszystko do końca jest jasne. Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz; Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany (l Kor 13,12). (cdn)

poniedziałek, 9 stycznia 2012

"Czy ktoś, kto nic nie rozumie, może iść sam?" (20)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (20)
Część 2. WSZYSTKO INACZEJ
Gobeliny

"Wypłyń na głębię" (Łk 5,4) - te słowa można interpretować rozmaicie. Pan Jezus wzywając św. Piotra, aby skierował swoją łódź ku głębokiej wodzie i tam zarzucił sieci na połów, chciał mu pokazać swą Boską moc. Chciał, żeby Piotr zobaczył, jak wiele może zdziałać człowiek, którym Bóg posługuje się jako narzędziem, czy raczej jak wiele zdziałać może Bóg przez człowieka, jeśli zwiąże łaskę z jego działaniem.

Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać - opisuje Ewangelista. Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny (Łk 5, 6.8). Reakcja Piotra na cud, jakiego był świadkiem, wskazuje na głęboką skruchę - jestem człowiekiem grzesznym, nie jestem godzien stać obok Ciebie. W zetknięciu z mocą Bożą Piotr przeżywa głębokie poczucie własnej nędzy i pragnie to szczerze wyznać Jezusowi.

Wypłyń na głębię w odniesieniu do bycia w ramionach Maryi może oznaczać pogłębianie nieustanne tej jedności, tego bycia w Jej ramionach. Przecież bycie w Jej ramionach nie może być statyczne. Dynamizm, w sensie wypływania na głębię, będzie oznaczał, że tak jak w przypadku św. Piotra mogą pojawić się próby wiary. Próby, w których to bycie w Jej ramionach przybiera kształt coraz bardziej rozwierających się nożyc.

Przyglądając się nożycom możesz zauważyć w nich pewne elementy symboliki woli Bożej. Na początku, kiedy Pan Bóg chce cię bardziej przyciągnąć ku sobie, zdaje się jakby pełnić twoją wolę. Wtedy nożyce są zwarte, wydaje się, jakby twoja wola i wola Boża były jednym. Ale przecież to charakteryzuje tylko okres łask pociągających. Nożyce twojej woli i woli Bożej muszą się w pewnym momencie zacząć rozwierać. A kiedy nożyce się rozwierają, w życiu pojawia się coraz więcej znaków zapytania. Bo jeśli rozumiesz Maryję i wszystko jest jasne, dlatego że nożyce są zwarte, to twoje bycie w Jej ramionach ślizga się po powierzchni. Tego rodzaju bycie w ramionach Maryi może czasem być aż oszałamiające, bo Maryja tak bardzo chce ci służyć. Ale czy to o to chodzi, żeby Maryja ci służyła? Może raczej odwrotnie, chodzi o to, byś ty służył poprzez Nią Jedynemu Panu.

Kiedy nożyce są zwarte, pozostajesz na powierzchni, czegoś brakuje twemu przylgnięciu do Niej. Brakuje głębi, to przylgnięcie jest tylko powierzchowne. Dopiero kiedy rozum będzie podlegał procesowi oczyszczeń, kiedy działanie towarzyszącej ci Jedynej Miłości stanie się niezrozumiałe, pojawi się wezwanie, by zaprzeć się siebie i pójść za Nią, pójść w głąb. I wtedy bycie w Jej ramionach będzie znaczyło już coś innego. Tak, nie rozumiem Cię, Maryjo, ale wiem, że mnie kochasz.

Czy to nie powinno ci wystarczyć, że ta Miłość tak niestrudzenie ci towarzyszy i ogarnia cię nieustannie? Może się zdarzyć, że przez wiele lat nie będziesz rozumieć tego oddziaływania Maryi na ciebie, bo rozumienie jest też oparciem, i do tego czysto ludzkim. To twoje bycie z Maryją ma się opierać na pokornej wierze, że ty jesteś tym, który nie jest
[10. Pan Jezus powiedział do św. Katarzyny ze Sieny: Ty jesteś tą, która nie jest; Ja wprost przeciwnie, jestem Tym, który jest. Jeśli jest w twojej duszy zrozumienie tego, wróg nie zdoła cię oszukać, uwolnisz się od wszelkich jego pułapek, nigdy nie dopuścisz się rzeczy przeciwnych przykazaniom Bożym, bez trudu dostąpisz wszelkiej łaski, całej prawdy, całego światła. (Por. Bł. Raimundo de Capua, Biografia de Santa Catalina de Siena, Vergara 1926, s. 61.)],
czyli tym, który nic nie rozumie. I dlatego taki stan pustki, wywołanej przez niezrozumienie, jest bezcenny, bo w ten sposób pojawia się więcej przestrzeni dla komunii z Nią. Czy ktoś, kto nic nie rozumie, może iść sam? Przecież potrzebuje prowadzenia, bo się zagubi. (cdn)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"
Zeszyt nr 45
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2067/NK/2006

niedziela, 8 stycznia 2012

"...na szczycie tronu nie ma skruchy" (19)

"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (19)
Część 2. WSZYSTKO INACZEJ
Tak zwane porażki (cd)

Jeśli boisz się przed Nim przyznać, że coś ci się nie udało, to wierzysz w Boga, który nie istnieje. Nawet jeżeli często o Nim myślisz, żyjesz jakby Boga nie było, bo takiego Boga, o jakim ty myślisz - nie ma. Tak skrzywiony obraz Boga uniemożliwia ci skruchę, bo skrucha zawiera w sobie uznanie winy, a przecież na płaszczyźnie duchowej wina ma coś z porażki. Skrucha jest nie możliwa bez jak najczęstszego uznawania przed Bogiem swoich porażek i bez decyzji, żeby zrobić to, co syn marnotrawny, który w końcu powrócił do ojca i przyznał się do kompletnej życiowej klęski. Ale gdyby wcześniej się na to zdobył, iluż cierpień mógłby sobie zaoszczędzić.

Pozostaje oczywiście cały świat emocji, nad którymi trudno zapanować. Ale nie o to chodzi, żebyś porażki zaakceptował w sferze emocjonalnej. Chodzi o to, żeby twój umysł i twoja wola dostrzegły w nich wartość. Jak ktoś napisał, tylko porażka jest czysta. Przecież porażki nie możesz przywłaszczyć, nie możesz się chlubić z porażki. Jakie to miłe Bogu, kiedy porażka wytrąca ci z rąk oręż chwalby, oręż wynoszenia się nad innych, bycia wielkim.

Łatwo jest mówić o przyjmowaniu porażek, ale przecież nam - którzy mamy ranę grzechu pierworodnego i rodzącą się stąd chciwość sukcesu, to namiętne pragnienie, żeby być kimś - wciąż grozi, że ta porażka nas powali. Może zrodzić w nas smutek, zniechęcenie czy bunt albo po prostu nie przyjmiemy jej do świadomości. Jeśli zastosujesz mechanizm wyparcia, będziesz usiłował tworzyć cały świat iluzji, w którym tron twego wyniesienia będzie wciąż eksponowany, wbrew oczywistości będziesz wmawiał w siebie, że ten tron ma się wciąż dobrze, że jest mocny, solidny.

I tu dotykamy dramatu. Bo jak Bóg może ci pomóc, jak może ci się udzielać w swoim miłosierdziu, jeśli ty wierząc ciągle w trwałość swego iluzorycznego wyniesienia nie chcesz otworzyć się na Niego. Bo na szczycie tronu nie ma skruchy, nie ma otwarcia się na łaskę. Bóg nie może posyłać ci Maryi jako narzędzia swej łaski, bo przecież masz wszystko. Masz siebie i to dla ciebie jest wszystko. Nie przyjmiesz więc Tej, która jest znakiem miłości Chrystusa do ciebie, bo przecież niczego nie potrzebujesz. Jej również.

Pozostaje ci jedynie zwracać się do Jezusa z błaganiem o ratunek wołając do Niego:
Ty, który jesteś miłosierdziem, widzisz, że mogę się całkowicie zatracić w tych iluzjach pogrążony i że jestem bardzo biednym człowiekiem Z racji swego zamknięcia. Ale skoro Ty jesteś zakochany w łotrach, tych najgorszych, to dla mnie pojawia się światełko, że i ja mogę się wśród nich odnaleźć i na mocy tego odnalezienia się wśród łotrów i najgorszych uzyskać prawo do Twego szczególnego miłosierdzia. Jeżeli jestem przypadkiem beznadziejnym, to mam szczególne prawo do Twego miłosierdzia, prawo błagania Ciebie, abyś posłał Maryję jako narzędzie swojej łaski, byś przez Nią otwierał mnie na swoją miłość, która pozwoli mi przyjąć niewyobrażalne zdroje Twego miłosierdzia.
(cdn)
"Przedziwny świat Jedynej Miłości"
Zeszyt nr 45
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2067/NK/2006
"Maryja jest formą, w której jesteśmy duchowo kształtowani. Proces ten dokonuje się stopniowo i trwa całe życie, aż po dopełnienie się w momencie śmierci.
Gdy w chwili śmierci nie będziesz jeszcze w pełni duchowo ukształtowany, to proces ten będzie musiał dokonywać się dalej w czyśćcu.
Bóg jednak chce, byś uświęcił się, to znaczy został w pełni ukształtowany w formie, jaką jest Maryja, już na ziemi."
("Oto Matka twoja", s.68)