"Przedziwny świat Jedynej Miłości"- Zeszyt RRN nr 45 (30)
Część 3.
ZADZIWIENIE BOGIEM
Potrzebuję ciebie(cd)
Święci czuli się najgorsi, to znaczy najbardziej obdarowani, ponieważ nawet jeśli w ich życiu było mało niewierności wobec łaski, to jednak - jak św. Teresa od Dzieciątka Jezus - mogli uważać, że Bóg darował im tak wiele, ponieważ zachował ich, osłonił przed upadkiem. [13. "Wiem, że Jezus odpuścił mi więcej niż Magdalenie, gdyż mnie przebaczył z góry, nie pozwalając mi upaść". Rękopis A, 38v§. [Manuscrit A,38vol. ] To też jest według św. Teresy z Lisieux darowanie.
Co zatem Pan Bóg robi, żeby więcej tych darów swoich ci udzielać? Po prostu pokazuje ci poprzez światło swej miłości coraz to dalsze obszary mroku, jakby chciał zapytać: Czy chcesz, żebym i to ci darował, przebaczył?
Nie żyjesz po to, żeby być lepszym, bo skoro lepszym, to mniej potrzebującym przebaczenia, mniej potrzebującym darowania. Żyjesz po to, żeby kochać Boga przyjmując coraz więcej Jego darów, a to znaczy, że będziesz odkrywał coraz bardziej swe niedoskonałości, swe zranienia, niewierności. I On, ten Boski Lekarz będzie się cieszył, że coraz więcej może cię opatrzyć, czyli obdarować, że może opatrzyć twoje rany spowodowane przez grzech, że może ci przebaczyć.
Chcesz Boga uszczęśliwić, to mów Mu, że stale Go potrzebujesz: Potrzebuję Ciebie, Boże. Święci to ci, którzy stale potrzebują Boga, ponieważ każda chwila ich życia naturalnego i nadprzyrodzonego była podarowana, czy darowana w sensie przebaczenia. Przecież święty w ostatnich fazach życia widzi tak wyraźnie swoją marność, że ciągle woła:
Potrzebuję Ciebie, Boże, ciągle potrzebuję Twego przebaczenia, potrzebuję Twego miłosierdzia, stale.
Skoro powołujesz mnie na drogę zjednoczenia z Tobą, po śladach św. Juana Diego, to Twoje wezwanie pokazuje mi z narastającą ostrością kontrast między moim zbrukaniem, niewiernościami a Twoją niewyobrażalną świętością. Z przepaści tego coraz głębiej odkrywanego kontrastu wołam do Ciebie, Jezu: Pochyl się nade mną w tym swoim niezwykłym narzędziu, jakim jest Maryja, aby Ona mogła żyć we mnie.
Żyj we mnie, Maryjo, potrzebuję Ciebie, Niepokalana Matko, abyś swoją obecnością oczyszczała moje, tak bardzo skalane chciwością wyniesienia myśli.
Żyj we mnie, potrzebuję Twego niepokalanego działania oczyszczającego moją wolę zatrutą pożądaniami, oczyszczającego moje chcenie, zanurzone tak bardzo w tym, co doczesne.
Żyj we mnie, potrzebuję Twojej niepokalanej obecności w moich, tak ciekawych tego świata oczach, aby nie lepiły się tak bardzo do tego, co zmysłowo piękne.
Żyj we mnie, potrzebuję Twojej niepokalanej obecności w moich ustach, przyjmujących przecież najświętsze Ciało Twego Syna, a zbrukanych osądzaniem, narzekaniem, ranieniem innych.
Żyj we mnie, potrzebuję Twojej niepokalanej obecności w moim słuchu, byś go uwalniała od Zgiełku tego świata, bym się nie zagubił bez tak potrzebnej mi ciszy wewnętrznej.
Żyj we mnie, potrzebuję Twojej niepokalanej obecności w mym dotyku, aby nie szukał przyjemności, ale pozwolił Ci dotykać innych Twoją niepokalaną miłością. Aby nie szukał przyjemności w kształtach, kolorach, dotknięciach, w tym, co nazywam miłością, a co nią nigdy faktycznie nie było i nie będzie.
Żyj we mnie, potrzebuję Twojej niepokalanej obecności w moich zmysłach smaku i węchu, które potrafią mnie tak zniewolić i duchowo zdegradować, mimo że moja dusza została tak bardzo wyniesiona, powołana do tej niezwykłej godności świątyni Twego Syna.
Żyj we mnie, potrzebuję Twego oczyszczającego działania w całej mej istocie, często pełnej lęku, stresów, smutku, niepewności, poranionej i obolałej od chciwości wyniesienia i od walenia się moich tronów. W całej mej istocie, która nieustannie potrzebuje Twoich pełnych miłości, uzdrawiających ramion.
"Przedziwny świat Jedynej Miłości"
Zeszyt nr 45
Wydawnictwo Ruchu Rodzin Nazaretańskich,Warszawa, 2006
Za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28.04.2006 Nr 2067/NK/2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz